top of page

Moje sposoby na język angielski

Zaktualizowano: 16 paź 2022

Hej! Zgodnie z obietnicą przychodzę dzisiaj do Was, żeby opowiedzieć o tym, jak sobie radzę z nauką angielskiego i jakie są moje sposoby, żeby się w tym języku rozwijać. Początkowo miałam napisać zbiorczy post o języku niemieckim i angielskim razem, ale byłoby to trudne, ponieważ umiem te języki na zupełnie różnych poziomach i dlatego postanowiłam ten temat rozdzielić na dwa osobne teksty.

ree

Większość z nas uczy się języka angielskiego od najmłodszych lat i najczęściej jest to drugi po polskim język, w którym czujemy się swobodnie i jest dla nas zrozumiały. Dopiero niedawno podjęłam decyzję, że zaraz po studiach chciałabym wyprowadzić się na stałe i chociaż nie planuję mieszkać w kraju anglojęzycznym, to jednak ten język (również w medycynie) to absolutna podstawa. I wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że muszę poświęcić nauce angielskiego znacznie więcej czasu i uwagi niż do tej pory. Chciałabym więc podzielić się z Wami moimi sposobami na rozwijanie swoich językowych umiejętności. Czy Wam też się sprawdzą? Nie wiem, ale starałam się wybrać te w miarę uniwersalne - może akurat ktoś znajdzie tutaj coś dla siebie.


SPRÓBUJ OTOCZYĆ SIĘ JĘZYKIEM OBCYM W ŻYCIU CODZIENNYM

Mieszkając w Polsce i posługując się językiem polskim na co dzień, trudno jest nam wyjść ze swojej strefy komfortu i przerzucić na korzystanie z języka obcego. Gdy mieszkamy za granicą, staje się to łatwiejsze i znacznie bardziej naturalne.

Dlatego też, jeśli nie mamy możliwości, aby zamieszkać za granicą, musimy postarać się nieco bardziej. Oto kilka moich rad jak tego dokonać:

  • Może się to wydawać banalne, ale zmień język w telefonie i na komputerze na angielski. Początkowo trudno się przestawić, ale po pewnym czasie staje się to zupełnie naturalne. W ten sposób uczymy się różnych określeń, zwrotów i mamy kontakt z językiem obcym za każdym razem, kiedy korzystamy z naszych urządzeń - nawet podczas odpoczynku.


  • Zaobserwuj/polub anglojęzyczne strony na swoich mediach społecznościowych. Ja w minione wakacje zmieniłam zupełnie swój feed na Facebooku i skupiłam się na śledzeniu różnych zagranicznych źródeł, dzięki którym jestem na bieżąco z wydarzeniami społecznymi, politycznymi czy kulturowymi na całym świecie. W ten sposób nie tylko muszę czytać po angielsku, ale przy okazji uczyniłam scrollowanie Facebooka zajęciem nieco bardziej wartościowym :)


  • Czytaj książki po angielsku! To nic odkrywczego, ale czytanie anglojęzycznych książek w oryginale to super sprawa. Pomijając oczywisty walor wynikający z samego czytania, ogromnie rozwija to język i ubogaca słownictwo. Nie trzeba rzucać się od razu na głęboką wodę, "Harry Potter" świetnie łamie pierwsze lody!


  • Oglądaj filmy i seriale w oryginale. Niezaprzeczalny plus oglądania filmów po angielsku to możliwość osłuchania się z różnymi akcentami. Mi osobiście pomaga oglądanie filmów z angielskimi napisami, kiedy mam problem z rozumieniem ze słuchu, ale to nadal lepsze rozwiązanie niż korzystanie z polskiego lektora. Ostatnio staram się jednak przełamywać i oglądać mimo wszystko bez napisów i powiem Wam, że po każdym takim filmie, gdzie naprawdę ogarnęłam fabułę i dialogi bez pomocy, jestem z siebie dumna!


  • Słuchaj podcastów. Podcasty to moje całkiem świeże odkrycie. Myślę, że to jeszcze wyższy poziom rozwoju językowego niż książki, filmy i seriale, bo osobiście nie mam problemu z rozumieniem tekstu czytanego, ale właśnie ze słuchaniem. W podcastach zostajemy pozbawieni wszelkiej pomocy - musimy słuchać i rozumieć to, o czym nam się opowiada. Dla mnie w tej chwili to chyba główne wyzwanie. A poza tym rynek podcastów tak prężnie się rozwija, że każdy może znaleźć taką tematykę, która go zainteresuje, dzięki czemu połączymy przyjemne z pożytecznym.

ZACZNIJ MÓWIĆ - CHOCIAŻ WIEM, ŻE TO NIE TAKIE ŁATWE


Mówienie to chyba ta część, z którą mamy jako obcokrajowcy najwięcej trudności - tak przynajmniej wynika z moich rozmów z innymi nie-native speakerami języka angielskiego. Obawiamy się zazwyczaj braku znajomości słów, płynności czy ładnego akcentu. A prawda jest taka, że nigdy nie nabierzemy śmiałości w mówieniu, jeśli po prostu nie zaczniemy*


* Jakiś czas temu słuchałam podcastu z serii TED Talks Daily (swoją drogą ogromnie polecam), podczas którego wypowiadała się poliglotka władająca ośmioma językami. Przytaczała ona sposoby innych poliglotów na szybką i skuteczną naukę języków - jeden z nich powiedział jej, że dosłownie od pierwszego dnia, w którym zaczyna uczyć się nowego języka, zaczyna mówić. Stara się rozmawiać z native speakerami mimo, że popełnia tysiące błędów. I to działa!



Możecie to uznać za głupie, ale ja prowadzę czasami rozmowy po angielsku z moim narzeczonym. Co jakiś czas rozmawiamy ze sobą na różne tematy i w ten sposób staramy się wzajemnie rozwijać, uczyć nowych słów i ich wymowy. Zapewniam Was, że to bardzo pomaga, szczególnie kiedy rozmawiacie z osobą, przed którą nie wstydzicie się popełniać błędów.


Jeśli nie macie kogoś, z kim moglibyście prowadzić takie konwersacje, to istnieje też szeroki wybór native speakerów (sama się zastanawiam, czy za jakiś czas nie zainwestować w takie bardziej "profesjonalne" rozmowy). Wiem, że istnieją grupy, na których można szukać sobie partnerów do takich rozmów, ale nie interesowałam się tym jeszcze w większym stopniu, także trudno jest mi polecić Wam coś konkretnego.

WYJEDŹ ZA GRANICĘ - NAWET NA CHWILĘ


Nie ma co ukrywać - nic tak nie mobilizuje do nauki języka jak wyjazd do miejsca, w którym posługiwanie się nim jest jedyną możliwością komunikacji. Oczywiście najbardziej popularnym sposobem jest wyjazd w czasie wakacji, na przykład do pracy sezonowej. Ale! Równie fajnym rozwiązaniem może być organizacja praktyk w szpitalu - na moim profilu znajdziecie masę informacji, gdzie takie praktyki można bezproblemowo ogarnąć.


Super sprawą jest również wyjazd na Erasmusa. I mówię to z pełną odpowiedzialnością i z własnego doświadczenia :) Nic tak nie motywuje i nie zmusza do nauki języka jak konieczność studiowania w obcym kraju, gdzie trzeba rozumieć wykłady i zdawać egzaminy. Jest to oczywiście stresujące doświadczenie, ale niestety czasem trzeba wyjść trochę poza swoją strefę komfortu, żeby móc się rozwijać. Zapewniam Was jednak, że po 20. wykładzie i kolejnych zajęciach rozumie się już znacznie więcej niż na początku.



Jeszcze inna możliwość wyjazdu to np. szkoły letnie czy zimowe organizowane przez zagraniczne uniwersytety. Zwykle trwają one od tygodnia do miesiąca, więc nie jest to bardzo długi czas, a pozwala poznać ciekawych ludzi z całego świata, oswoić się z bardziej specjalistycznym słownictwem i przełamać nieco barierę językową.

OSTATNIA POTYCZKA - JĘZYK NAUKOWY


I właśnie, wspomniałam przed chwilą o języku specjalistycznym, a to kolejna trudność. I nawet jeśli nie planujemy emigracji i wydaje nam się, że to język polski będzie stanowić główne narzędzie naszej pracy w przyszłości, to nie do końca tak niestety jest. Wszystkie zawody medyczne potrzebują języka angielskiego. Oczywiście jeśli chcemy być na bieżąco z nowymi doniesieniami, metodami i zmianami - a zakładam, że chcemy.

Co innego prowadzić swobodny small talk, a zupełnie co innego używać naukowych zwrotów i mówić o super skomplikowanych rzeczach.

Dla mnie też nie jest to łatwe, więc żeby rozwijać się w tym zakresie poczyniłam kilka kroków:

  • Artykuły naukowe po angielsku - zapisałam sobie kilka stron z artykułami naukowymi i bazami danych (Up to date, Science Direct, Cochrane Library) i zasubskrybowałam parę newsletterów (Nature Briefing), dzięki czemu wybrane artykuły regularnie otrzymuję na maila i czytam je po angielsku.


  • Poza tym podjęłam decyzję o robieniu anglojęzycznych kursów online (o fajnych stronach, gdzie można je znaleźć powstanie osobny wpis) oraz korzystaniu z aplikacji, filmików, książek i materiałów medycznych właśnie w języku angielskim. To nie jest takie proste w polskim systemie edukacji, bo nie w pełni można się na ten angielski przerzucić, stąd właśnie decyzja o wyjeździe za granicę, gdzie nauka po niemiecku i angielsku przychodzi znacznie bardziej naturalnie.


  • Poza tym możemy również brać udział w konferencjach naukowych - w ostatnim wpisie wspominałam, że jakkolwiek cenię sobie polskie konferencje, bo są zawsze bardzo merytoryczne i dobrze zorganizowane, to jednak jeśli chodzi o udział czynny - wolę brać udział w konferencjach zagranicznych lub polskich, ale anglojęzycznych. W ten sposób muszę przygotowywać wystąpienia i (co ważniejsze) prezentować je oraz odpowiadać na pytania właśnie w języku angielskim.


  • Samodzielne pisanie prac naukowych po angielsku to już kompletny kosmos i sporo samozaparcia wymaga to, żeby nauczyć się pisać powszechnie akceptowalną, naukową angielszczyzną (i z tym obecnie walczę!)


I to w zasadzie wszystko, czym chciałam się z Wami na ten moment podzielić. Podczas pisania tego posta przyszły mi do głowy pomysły na kolejne wpisy, m.in. polecajki fajnych podcastów anglojęzycznych czy (jak wspomniałam wyżej) stron, na których możecie znaleźć kursy z takich uniwersytetów jak Stanford czy Harvard... za darmo! Dajcie mi trochę czasu, a w wolnej chwili postaram się stworzyć dla Was kolejne teksty :)





Comments


bottom of page